Historia

Trudny Start...

Urodziłem się 13.06.2000 roku.

Mój start w życie od początku był trudny. Urodziłem się w 34-tygodniu ciąży z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym, obustronnym zapaleniem płuc i niewydolnością oddechową. Te dwie ostatnie przypadłości udało się mi pokonać, ale z MPD walczę nadal.

Moja rehabilitacja zaczęła się w 2009 roku. Najprostsze czynności nauczyłem się wykonywać dopiero po długich i wyczerpujących ćwiczeniach rehabilitacyjnych. W wieku kilku lat, potrafiłem przejść zaledwie 3 metry na palcach. Pomagali mi w tym bliscy asekurując mnie. Wózek inwalidzki oraz balkonik były niezbędne. Do niedawna posługiwałem się głównie lewą ręką, ale ćwiczenia sprawiły, że wykorzystuję już obie dłonie podczas wykonywania różnych czynności. Moje paluszki prawej ręki, kiedyś sztywne i nieporadne, obecnie potrafią się zginać.

W lecie 2010 roku pojechaliśmy do lekarza specjalisty w Busku-Zdroju. Pan doktor zbadał mnie i usłyszałem, że będę mógł chodzić. Należy tylko zrobić operację. Ustaliliśmy termin na dzień 8 września 2010 roku. Nazwa fachowa zabiegu to : elongacja obu mięśni trójgłowych łydek sposobem Bakera. Założono mi gipsy na obie operowane nogi.

Moje nóżki musiały pozostać w gipsach przez miesiąc. Po miesiącu przebywania w gipsach wróciłem do szpitala „Górka” w Busku-Zdroju na rehabilitację pooperacyjną. Po zdjęciu gipsów trudno było mi zapanować nad moimi nogami.

Pierwsze kroki

Bardzo duży ból przy zginaniu i prostowaniu nóg sprawiał, że nie chciałem chodzić. Jednak nie chciałem się też poddać. Wytrwale stosowałem się do zaleceń lekarzy i rehabilitantów. Nogi stawały się znacznie sprawniejsze niż przed operacją.

Dzięki operacji we wrześniu 2010roku i intensywnej rehabilitacji zacząłem stawiać pierwsze kroki.
6 Marca 2011 roku to dla mnie ważna data – zacząłem wreszcie samodzielnie chodzić. Moja radość była ogromna.

Dalsza rehabilitacja

W marcu pojechałem do Buska – Zdroju na dalszą rehabilitację. Z pobytu w tym okresie mam mało zdjęć, a więcej filmów. Można na nich obejrzeć jak spacerowałem w parkach w Busku – Zdroju.
Nogi bolały, ale starałem się jak najwięcej chodzić.
Na wózku spędzałem bardzo mało czasu.
Mój najdłuższy spacer trwał 14 minut.
Często spacerowałem pod górkę, na stromych podejściach.
W ten sposób przygotowywałem się do pokonywania trudności.
We Wrześniu 2011 roku leczyłem się także w szpitalu sanatorium w Goczałkowicach – Zdroju. Byłem tam cztery tygodnie, które poświęciłem na rehabilitację.

Kolejne operacje i rehabilitacja.

Czekają mnie jeszcze kolejne operacje i rehabilitacja. Mam nadzieję, że starczy mi sił na to wszystko. Mam tez nadzieję, że wózek inwalidzki i balkonik nie będą mi już potrzebne. Takie jest moje marzenie, a marzenia trzeba realizować. Nawet jeśli wydaje się to niemożliwe, nie należy poddawać się. Ja nie zrezygnuję ze swoich marzeń. Jeśli chcesz i możesz mi pomóc, to w zakładce POMOC podaję w jaki sposób można to zrobić.